Wyjdźmy od wstępnego pytania, które zadają sobie miliony kobiet na świecie…

Skóra opalona czy blada? Jaka jest najmodniejsza?

To pytanie jest jak rozważanie, jakie wino do kawałka sera – czerwone czy białe? Wszystko zależy od kontekstu i upodobań. Czy jesteś fanem letniego wypoczynku na plaży, czy wolisz spędzać czas w przytulnej kawiarni? Ale jeśli chodzi o modę, to raczej króluje opalona skóra. I wygląda na to, że przez całe wieki tak było. Przyjrzyj się tylko sztuce renesansowej, a zobaczysz, jakie postaci stanowiły główny motyw.

Ale nie zapominaj, że nie chodzi tylko o modę, ale również o zdrowie. Skóra jest Twoim największym organem, warto więc dbać o nią jak najlepiej – unikając nadmiernych ekspozycji na słońce. A jeśli już to stosując kremy z wysokim filtrem UVA i UVB.

Tak czy inaczej, nie martw się zbytnio – nieważne, jaka jest Twoja ostateczna decyzja, jasno, ciemno brązowa czy blada – ważne, abyś czuła się w swoim ciele zawsze pewna i piękna. 

balsam brązujący do twarzy i ciała - ładna opalenizna - VegeCosmetica

Czy i kiedy opalanie jest bezpieczne?

O, opalanie – czyli proces, gdy nasza skóra zmienia kolor z „blada jak z piekarni” na „południowy tydzień na Majorce”. Pytanie, czy jest to bezpieczne, jest równie logiczne, jak próba ucieczki przed deszczem, biegając po polu golfowym z parasolem w ręku. Otóż, jest to możliwe, ale raczej mało skuteczne.

Żeby było w pełni bezpieczne, muszą być spełnione pewne warunki. Po pierwsze, trzeba posmarować skórę kremem z filtrem, którego wartość SPF jest wyższa niż liczba bagaży, które zabraliśmy ze sobą na plażę. Dwa, wskazane jest unikanie ekspozycji skóry na słońce w godzinach jego największej aktywności – mniej więcej między 10 a 16. Trzy, trzeba zwracać uwagę na Twoją karnację – im jaśniejsza, tym trudniej znieść ekspozycję na promienie słoneczne. A po czwarte, nie warto przesadzać z czasem spędzanym na plaży, zwłaszcza w nadmorskich kurortach i lepiej pomyśleć o tym, zanim skóra zmieni kolor na „czerwony jak truskawkowy sorbet”. Więcej na temat bezpiecznego przebywania na słońcu przeczytać możesz TUTAJ.

Opalanie bez słońca – jakie są możliwości?

Bez słońca? To brzmi jak pytanie, na które trudno odpowiedzieć? Ale nie, jest to realna opcja. Jeśli nie masz czasu lub ochoty spędzać godzin na gorącym piasku, to jest wiele innych sposobów na uzyskanie idealnego koloru skóry. Możesz skorzystać z samoopalaczy, mleczek czy balsamów brązujących. Zwróć uwagę na to, jakie masz preferencje co do konsystencji, zapachu i poziomu krycia. Nie chcesz przecież wyglądać jak marchewka, ani też chodzić w oparach chemii.

Alternatywą dla balsamów są bronzery, korektory i spraye do ciała, które pozwolą Ci jednocześnie uzyskać idealny efekt wizualny oraz tymczasową ochronę przed szkodliwymi promieniami UV.

Jeśli jesteś gotów na większy wysiłek finansowy, to możesz wybrać zabiegi kosmetyczne takie jak koloryzacja skóry w solarium czy natryskowo. W zależności od centrum kosmetycznego, te zabiegi mogą różnić się w cenie, czasie trwania i intensywności efektów. Jednakże, nie warto przepłacać i narażać swojego zdrowia tylko po to, żeby na chwilę osiągnąć piękny efekt. Pamiętaj, że zawsze istnieje ryzyko alergii skórnej lub innych nieprzyjemnych skutków ubocznych.

Podsumowując, opalanie bez słońca to wybór dla ludzi mądrych i zdrowych. Pamiętaj, że teraz skromność i naturalność są w modzie, więc nie warto przesadzać z nadmiarem kosmetyków i zabiegów. 

Czym różni się opalenizna naturalna od tej uzyskanej dzięki kosmetykom?

Cóż to za pytanie? Chyba każdy z nas wie, że opalenizna naturalna to ta, którą dostajemy po spędzeniu czasu na słońcu (z umiarem oczywiście). A ta z kosmetyków? No cóż, to trochę jak syntetyczna miłość – niby się cieszymy, ale w głębi duszy wciąż czujemy, że to nie to samo.

Oczywiście, dostępne na rynku samoopalacze czy balsamy brązujące potrafią zdziałać cuda (serio!) i sprawić, że nasza skóra nabierze pięknego koloru. Ale czy to jest to samo co naturalna, letnia opalenizna? I to nie tylko kwestia koloru skóry a w zasadzie to w ogóle nie kwestia koloru. To także uczucie, które towarzyszy nam podczas upalnych dni, zapach kremów na plaży, przyjemność z (niestety) przemijających wakacji… I chyba nikt, kto kiedykolwiek poczuł jej smak, nie da sobie wmówić, że kosmetyki mogą te wszystkie emocje zastąpić.

Pamiętaj jednak o najważniejszym – bezpieczeństwo! Zważ zatem czy warto leżeć jak sardynka na gorącym piasku. Może niezadługi spacer brzegiem morza wystarczy aby poczuć ten flow. A wieczorem, w zaciszu łazienki – balsam nada Twojej skórze wspaniały efekt skóry muśniętej słońcem. Hm? I wilk syty i owca cała….

Tym bardziej, że w kwestii produktów brązujących przechodzimy obecnie rewolucję. Sama zobacz!

Zacznijmy od składników

Już dawno minęły czasy, kiedy w mleczkach dominował jedynie pomarańczowy kolor i zapach, który przywodził na myśl świeżo upieczonego kurczaka. Dzisiaj producenci wprowadzają do swoich produktów składniki, które nie tylko dają piękną, naturalną opaleniznę, ale także oferują korzyści dla skóry. Możesz teraz stosować balsamy brązujące wzbogacone o składniki nawilżające i odżywcze – oleje(jojoba, migdały, słonecznik i nie tylko), bogate w witaminę E, czy nawet ekstrakty z winorośli, jabłka, które koją i regenerują skórę. Teraz masz doskonały pretekst, aby wykorzystać ten kosmetyk jako pretekst i świetny produkt do pielęgnacji skóry!

Równomierny kolor! 

Producentom nie brakuje kreatywności, jeśli chodzi o innowacje technologiczne. Ostatnio pojawiły się na rynku formuły, które zapewniają równomierne brązowienie, eliminując ryzyko nierównomiernych smug, plam i zacieków (balsamy brązujące zawierają formułę z dihydroksyacetonu – roślinnego DHA i erytrulozy). Dzięki nowym technologiom możesz osiągnąć efekt naturalnej opalenizny. Odcień skóry, której mogą Ci pozazdrościć celebrytki na czerwonym dywanie. To jak magiczny filtr Instagrama, ale na żywo, dla twojej skóry!

I do ciała i do twarzy...

Jeśli szukasz prawdziwych nowości, to powinieneś wiedzieć, że balsamy brązujące nie są już tylko dla ciała. O, nie! Teraz, stosując kosmetyki brązujące, możesz cieszyć się również wspaniałymi efektami na twarzy, dzięki specjalnie opracowanym formułom do aplikacji na delikatną skórę twarzy. Teraz całe twoje ciało i twarz mogą się razem mienić w blasku złocistej opalenizny!

A co z zapachem?

Pamiętasz czasy, kiedy te produkty miały charakterystyczny, nie zawsze przyjemny zapach? Odpowiedź na to nadeszła w postaci balsamów brązujących o przyjemnych zapachach (na przykład czekolady z wanilią). Teraz może on stać się twoim ulubionym kosmetykiem nie tylko ze względu na efekt, ale także za sprawą przyjemnego zapachu.

A zatem... Balsam brązujący a samoopalacz. Czym się różnią?

Jeśli chodzi o to jak działają samoopalacze i balsamy brązujące? W zasadzie wydają się one być takie same. Obydwa służą do osiągnięcia pięknej opalenizny bez konieczności wychodzenia na słońce. Ale nic bardziej mylnego. To, co naprawdę różni te kosmetyki brązujące, to ich działanie.

Balsam brązujący to, nic innego jak, kosmetyk, który nadaje skórze delikatny odcień opalenizny. Jednocześnie mocno ją nawilża i pielęgnuje. Nie pozostawia smug i plam na ciele. Bieli się w trakcie smarowania, dzięki czemu możemy zobaczyć gdzie nakładamy krem brązujący. Przyjemnie pachnie a kolor uzyskany po jego nałożeniu wygląda bardzo naturalnie. Jednak efekty jego nakładania, widoczne są po kilku dniach stosowania. Po prostu z każdym dniem Twoja skóra staje się o ton ciemniejsza.

Jak działają samoopalacze? W trochę inny sposób. Pierwsze efekty widać już po kilku godzinach więc idealny na wieczorną imprezę. Jednak może doprowadzić do powstania na skórze nieestetycznych plam i koloryt często marchewkowy, taki bardzo charakterystyczny. Jego zapach pozostawia wiele do życzenia. A nałożony bez doświadczenia przyprawi cie o kolor skóry w stylu zebry. Oczywiście istnieją różne formy samoopalacza – w formie pianki czy sprayu. W każdej z tych form samoopalacza jednak znajdziesz kolor, który zostanie na twojej skórze na kilka dni. Tak czy inaczej, ważne, aby nie nakładać zbyt dużej ilości, bo w przeciwnym razie grozi nam ryzyko wyglądania jak tajemnicza pomarańczowa postać. To zależy tylko od Ciebie, czy wolisz natychmiastowy efekt, czy dłużej utrzymującą się opaleniznę. 

Czy trzeba specjalnie przygotować swoja skórę do nałożenia mleczka brązującego?

Oczywiście, że nie trzeba specjalnie przygotowywać skóry do nałożenia mleczka brązującego. Ale zawsze można ją trochę potraktować jak królową i sprawić, że będzie wyglądała jak milion dolarów. Można zacząć od dobrego peelingu całego ciała, by pozbyć się martwego naskórka. Potem warto zastosować balsam nawilżający, żeby skóra była dobrze nawodniona i przygotowana na nałożenie wybranego preparatu. 
Można też posłużyć się specjalnymi gąbkami, by rozprowadzić mleczko brązujące, jak prawdziwa mistrzyni (o ich aplikacji piszemy TUTAJ).

Nie ma lepszego widoku niż perfekcyjnie naoliwiona skóra, która świeci się i rozświetla w promieniach ciepłego słońca. Trzeba tylko pamiętać, by nie przesadzać z ilością użytego produktu. Lepiej zawsze stosować zasadę „mniej znaczy więcej” i cieszyć się subtelnie, ale efektownie wyglądającą skórą. Cała sztuka polega na tym, by wyjść z domu tak, jakbyśmy właśnie płynęli żaglowcem po Karaibach.

Jak należy używać mleczka brązującego?

Zanim zaczniecie nakładać balsam brązujący, upewnijcie się, że skóra jest czysta i sucha. Pamiętaj, że proces złuszczania skóry przed aplikacją się przyda. Następnie rozprowadźcie produkt, zapobiegając plamom i nierównościom. Bądźcie cierpliwi, a wynik na pewno zadowoli nawet największych krytyków. Mleczko brązujące jest najlepszym przyjacielem każdej osoby, która chce wyglądać jak bogini czekolady lub Adonis z plaż w Miami. I to chyba najważniejsza rzecz, którą warto wiedzieć – nie ma niczego, co nie można poprawić dobrze dobranej dawką mleczka. Tak więc, zanurzajmy się w tym, szukajmy jakości, nosimy uśmiech i zróbmy dla niego miejsce w naszym sercu.

Jak długo utrzymuje się efekt opalenizny po zastosowaniu mleczka?

Zabarwienie powinno utrzymywać się przez kilka dni. Oczywiście, efekt zależy od wielu czynników. Od twojej skóry i naturalnej pigmentacji, ale ogólnie rzecz biorąc, mleczko powinno dodać ci kawałka wakacji. Więc smaruj się, smaruj, smaruj, i ciesz się swoją opalenizną, póki trwa!

Brązujący balsam – dla kogo?

Hmm, dla wszystkich prawdziwych fashionistek, które wiedzą, że trzeba odpocząć od solarium i słońca, żeby cieszyć się pięknym odcieniem skóry przez dłuższy czas. Dla tych, które nie lubią leżeć w pełnym słońcu, ale zawsze chcą wyglądać, jakby właśnie wróciły z egzotycznego wakacyjnego kurortu. Dla tych, które zawsze chcą wyglądać jak gwiazdy Hollywood i zdają sobie sprawę, że tylko na nich takie piękno może wyglądać naturalnie. No i dla tych, które chcą zrobić trochę szumu, kiedy wchodzą do pokoju i zaskoczyć wszystkich swoją niesamowitą, złotą cerą, o której wszyscy będą pisać do końca życia. Nic dziwnego, że balsamy i mleczka brązujące są tak popularne – to zaledwie kilka powodów, dla których warto go używać. Dlaczego nie zdecydować się na niego i przestać cierpieć przez wiele godzin, żeby uzyskać efekt bezpiecznego barwienia skóry? Po prostu wziąć go i nakładać, nakładać, nakładać, aż do momentu, kiedy będzie się wyglądać jak modelka Victoria’s Secret. To właśnie jest sens życia – wyglądać dobrze i jeść ciasteczka. 

Co zawierają naturalne mleczka brązujące?

Składają się one z różnych naturalnych wyciągów, które mają za zadanie nadać skórze piękny, opalizujący odcień bez konieczności korzystania z szkodliwych promieni słonecznych. Za nadanie barwy skórze, w przeważającej większości odpowiedzialny jest składnik – dihydroksyaceton (roślinne DHA), który wchodzi w reakcję z białkami naskórka i melaniną. I właśnie to on zmienia kolor skóry. W zależności od tego czy mamy do czynienia z samoopalaczem czy mleczkiem czy balsamem, zawartość DHA jest różna. I właśnie zawartość tego składnika, w głównej mierze, definiuje z jakim kosmetykiem mamy do czynienia. Kosmetyki te często zawierają również erytrulozę. Dodatkowo oleje i wyciągi roślinne, które odpowiedzialne są za właściwą pielęgnacje skóry, jej nawilżenie i odżywienie.

Natomiast, co ważne, nie zawierają sztucznych barwników czy składników chemicznych, więc można je kupować z czystym sumieniem. Oczywiście trzeba pamiętać, że naturalne mleczka brązujące nie sprawią, że nasza skóra stanie się na tyle brązowa, że zaczniemy przypominać Angelinę Jolie na wakacjach. Trzeba z nich jednak korzystać regularnie i stopniowo budować koloryt skóry. A co najważniejsze, nie będziemy się musieli martwić, że nasza opalenizna zmyje się pod prysznicem. Naturalne mleczka brązujące utrzymają się na skórze nawet kilka dni, dzięki czemu będziemy wyglądać zniewalająco. 

Zakończenie

Ot! I cała tajemnica.

Wiesz już wszystko. Niezależnie od tego, którą drogą pójdziesz. Życzę Ci wspaniałych efektów. Ja tylko bardzo Cię proszę – pamiętaj! Bezpieczeństwo, bezpieczeństwo i przede wszystkim bezpieczeństwo.